19.08.2013

R. 3 ` Pomysł

Wywiad z Joe Jonasem! - rzekła z dumą Charity, kiedy tylko pojawiłam się przy jej jasnobrązowym biurku.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, kojarząc od razu nazwisko jednego z członków ulubionej grupy muzycznej Maddie. Tylko dlaczego zwracała się z tym do mnie?
 - Myślę, że to dobry pomysł - przyznałam, kiwając głową. - Nastolatki uwielbiają ten ich zespół, więc bardzo prawdopodobne, że cały nakład sprzeda się z szybkością światła - dodałam, posyłając jej pochwalny uśmiech.
 - Och, cieszę się, że tak myślisz. - Ucieszyła się.
Czasem nie przypominała w najmniejszym stopniu trzydziestoletniej kobiety. Na jej twarzy nie dało się dostrzec żadnej zmarszczki, ubierała się zgodnie z najnowszymi trendami, uwydatniając tym swoją szczupłą talię, a zachowaniem często przypominała małe dziecko. Jedynie przy Dianie Lovato przybierała maskę powagi, chcąc pokazać się ze strony perfekcyjnego pracownika.
 - Wyślij do niego jednego z dziennikarzy i po problemie - rzekłam, zasuwając zamek błyskawiczny granatowej bluzy. Razem z zachodem słońca zniknęło ciepło, jakie utrzymywało się przez cały dzień.
Firma powoli pustoszała, każdy z radością wracał do domu. Co prawdaż zegar wybił już jakiś czas temu godzinę dwudziestą drugą, lecz zgubiłam poczucie czasu. Na szczęście sekretarka nie miała mi tego za złe, pamiętając zapewne o powiązaniu krwi z jej szefową.
 - Tu jest problem - powiedziała niepewnie, przegryzając dolną wargę.
 - Co masz na myśli?
 - Bracia Jonas strzegą swojej prywatności, nie zgadzają się na jakiekolwiek wywiady do gazet.
 - No to trzeba znaleźć inną gwiazdę i już - stwierdziłam.
 - Niezupełnie. Twoje nazwisko jest na tyle popularne, że może gdyby to sama Demetria Lovato poprosiła go o wy... - zaczęła przedstawiać swój plan, a ja od razu jej przerwałam.
 - O nie, nie. Nie jestem dziennikarką, niech się tym zajmią zawodowcy - zdecydowałam stanowczo, odwracając się od niej.
 - To jedyna szansa, aby uratować pismo. Zrób to dla matki - usłyszałam za sobą błagalny głos kobiety.
Starannie to przemyślała. Wiedziała, że ta wymówka trafi mi prosto do serca, bo gdybym wówczas odmówiła, a magazyn splajtował, poczucie winy zżerałoby mnie od środka, przeszyte smutną miną mamy w momencie dowiedzenia się o tej tragedii. W końcu straciłaby wszystko, na co pracowała w pocie czoła przez tyle lat.
Spojrzałam na Charity, zachowując kamienną twarz, jednocześnie tłumiąc w sobie z trudem łzy. Na szczęście przez kilka ostatnich tygodni opanowałam tę sztukę do perfekcji.
 - Dobra. Tylko dlaczego Joe? A nie Nick, Kevin...
 - Jest wokalistą, robi najwięcej skandali, wszyscy to właśnie jego kochają - wytłumaczyła mi, a na jej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
 - Niby gdzie ja mam go znaleźć? - spytałam, przechodząc do konkretów. Im szybciej tym lepiej.
 - Ustaliłam, że - zaczęła, zwracając wzrok na ekran komputera. - zamówili na piątek studio numer dwadzieścia sześć w Hollywood Records.
 - Jutro? 
 - No tak - odrzekła, nie rozumiejąc mojej reakcji.
 - Przecież ja nic nie wiem o przeprowadzaniu wywiadu! Jakie pytania mam zadać, jak się do niego dostać.. Nic - wytłumaczyłam jej, posługując się przy tym gestykulacją dłoni. Od małego używałam ich niepotrzebnie przy mówieniu.
 - Nie martw się, wszystkim się zajęłam.
Sięgnęła ręką do szuflady, umieszczonej pod biurkiem, wyjmując z wnętrza czarną jak smoła teczkę. Wzięłam ją niepewnie do ręki, przerażona kolorem. Kojarzył mi się tylko i wyłącznie ze śmiercią, której istnienie tak usilnie próbowałam wyrzucić zarówno z własnego życia, jak i z życia bliskich mi osób.
 - W środku znajdziesz trzy arkusze pytań, najważniejsze znajdują się na pierwszym, w razie gdyby wyznaczył czas rozmowy. Więc, jeśli nie zdążysz zadać wszystkich, nie martw się o nic. - Uśmiechnęła się pocieszająco, na co próbowałam odwzajemnić minę, lecz na mojej twarzy ukazał się tylko dziwny grymas.
 - Okej, o której mam tam być? - zapytałam zmęczona.
 - O szesnastej zaczynają, więc lepiej być tam trochę wcześniej.
 - To znaczy?
 - Piętnasta, coś takiego.
 - Po jakiego czorta mam czekać na nich aż godzinę?
 - Słuchaj Demi, to jest jak na razie umówienie na wywiad, bardzo możliwe, że nie będą mieli czasu i przełożą to spotkanie na następny tydzień, miesiąc.. Kto wie. Musisz tam na nich czekać, aby w ogóle ich spotkać. Chyba nie chcesz zderzyć się jedynie z ich ochroniarzem.
Czyli to nie miała być jednodniowa praca? Do jasnej chmurki, gdzie się podziewała Dallas? To ona powinna się zajmować takimi sprawami. Była popularna, lubiana, skora do rozmowy. Mnie przedstawiano jako jej przeciwieństwo. Nigdy nie lubiłam znajdować się w szerokim gronie, nawet w szkole nie mogłam się z nikim dogadać, przez co nigdy nie znalazłam prawdziwej przyjaciółki, o jakich tak wiele czytałam w książkach zakupionych z kieszonkowego. Uchodziłam za 'odludka' oraz mola książkowego. Na początku każdej szkoły ludzie do mnie legli, dobrze poinformowani przez swoich rodziców o majątkach państwa Lovato. Nienawidziłam tego, odgrywałam niedostępną. Dla mnie liczyła się tylko rodzina. Matka, siostry.. W pewnym stopniu także ojczym. To w nich odnajdywałam oparcie.
 - Dobra, postaram się. To do zobaczenia - zakończyłam rozmowę, obawiając się kolejnego monologu z jej strony.
 - Wiesz gdzie jest Hollywood Records?
 - Zamówię taksówkę. Na razie - rzuciłam przez ramię, śpiesząc raźnym krokiem przez hol.

Gdzie byłaś? - zapytała Maddie z salonu, kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi wejściowe.
Zdjęłam powoli białe adidasy, po czym podeszłam do niej, sadowiąc się na oparciu kanapy.
 - W biurze - odparłam szczerze, zerkając na telewizor. - Co oglądasz?
 - Jonas L.A. - Wyszczerzyła zęby.
W ekranie zobaczyłam trójkę chłopaków w luksusowym domu w towarzystwie dwóch atrakcyjnych dziewczyn. Moją uwagę zwrócił krótkowłosy brunet z kujonkami na nosie. Musiałam przyznać sama przed sobą, że był całkiem przystojny. Opięta na jego torsie jasna koszulka uwydatniała godne uwagi mięśnie brzucha.
 - To Joe? - zapytałam, kiedy kadr kamery zrobił zbliżenie jego twarz.
 - Tak - odparła z rozmarzeniem. - A czemu pytasz?
 - Po prostu - stwierdziłam, wzruszając ramionami. - Podobno robi mnóstwo skandali - zagadałam. - O co z nimi chodzi?
Brunetka spojrzała na mnie podejrzliwie, ale, najwidoczniej nie znalazłszy w moich oczach nic niepokojącego, ucieszyła się możliwością podzielenia się z kimś wiadomościami na temat idola.
 - Zazwyczaj chodzi o dziewczyny. Wiesz, Mandy, Aj, Taylor, Camilla - zaczęła wymieniać, a ja rozszerzyłam oczy ze zdumienia.
 - Czyli istny podrywacz? - skwitowałam, uśmiechając się do niej pobłażliwie.
Skrzywiła się nieznacznie na to słowo, a koniec filmu uratował ją od odpowiedzi.
 - Tak właściwie to gdzie twój tata? - zapytałam, kiedy przeglądała po kolei wszystkie kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś, co by ją zainteresowało.
 - Nie wiem, pewnie u mamy - odparła obojętnie.
Trafiła na MTV, gdzie akurat puścili jedną z piosenek Jonas Brothers. Z pasku na dole dowiedziałam się, że nosi tytuł ,,Burnin' up''. Przyglądałam się zawiłej trzyminutowej historii stworzonej na potrzeby utworu. Wszystko jak zwykle opierało się na nastoletnich uczuciach, platonicznej miłości. Każdy z popularnych artystów muzycznych owych czasów, pisząc piosenki wybierał ten temat. Nieważne czy sam przeżył owe uczucie, czy też nie. Byle tylko sprzedać jak największą ilość płyt, a stos cyferek powiększył zasoby konta bankowego.
 - Po co ci ta teczka? - zapytała Maddie po jakimś czasie, patrząc na ciemny przedmiot, wciąż przeze mnie trzymany w rękach.
 - Nieważne - mruknęłam, schodząc z mebla.
Chciałam jej powiedzieć, przecież nigdy nie miałyśmy żadnych tajemnic. Nie miałam jednak ochoty na wybuch pisków, a co za tym idzie dwudziestu czterech godzin błagania, abym zabrała ją ze sobą.
Ruszyłam beżowym korytarzem do swojego pokoju, czując pod stopami miękki dywan. Po drodze migały mi w oczach obrazy zawieszone pomiędzy drzwiami. Mama wręcz kochała malarstwo, choć nie miała na nie zbyt wiele czasu. Wybierała się na przeróżne wystawy, gdzie licytowała poszczególne dzieła ze szczególną zaciętością. Niestety nie odziedziczyłam po niej artystycznego zmysłu. Owszem, podobały mi się niektóre prace przynoszone przez nią do domu, jednak większości nigdy nie mogłam najzwyczajniej w świecie zrozumieć. Ona zawsze widziała w nich jakąś głębię, jakiś ukryty sens, którego ja nie potrafiłam dostrzec.
W środku granatowo-białego pomieszczenia usiadłam na twardym stołku przy biurku, kładąc teczkę przed sobą. Otworzyłam ją ostrożnie, a moim oczom ukazały się zapisane komputerowym drukiem kartki. Na każdej znajdował się plik pytań oddzielonych od siebie pustymi przerwami. Odczytałam z zaciekawieniem pierwsze: ,,Kiedy możemy się spodziewać letniej trasy koncertowej zespołu?''
Dotyczy ono całego boysbandu, pomyślałam, dlaczego więc mam rozmawiać wyłącznie z nim? Wywiad z trójką gwiazd wyszedłby gazecie na lepsze, niż z jedną, nieprawdaż? Nie miałam jednak zamiaru podważać pracy Charity, w końcu to ona siedziała od lat w tym fachu. Poza tym, rozmowa z jednym z nich budziła we mnie nadzieję na szybki przebieg. Z całą trójcą na pewno byłoby dłużej.
Przejrzałam wszystkie kartki, a przy pytaniu naznaczonym numerem dziewiętnastym parsknęłam śmiechem. Brzmiało: ,,Czy to prawda, że przez Camillę Belle zdjąłeś pierścień czystości?''
Po głębszym zastanowieniu poczułam się głupio na samą myśl o wypowiedzeniu tego zdania na głos wprost do gwiazdora. Magazyn ,,Hope'' definitywnie ze mnie kpił. Wystawiał mnie na ciężką próbę, której wcale nie miałam ochoty przechodzić. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, do czego ona doprowadzi, żaden jasnowidz nie przepowiedziałby naszej przyszłości, niefortunnie splątanej.

*
Cześć, kochani! :) Nie bardzo wiem, co mogłabym tutaj napisać. Wakacje się kończą i mam kilka dręczących spraw na głowie, aczkolwiek mam nadzieję, że nie odbije się to na opowiadaniu. Co więcej, mam zamiar wrócić do pisania oneshotów i nawet mam już coś do zaoferowania. Jeśli jesteście ciekawi, czekajcie cierpliwie! :) Dziękuję za Waszą obecność i proszę gorąco o komentarze na temat rozdziału.

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział mam nadzieje że niedługo pojawi się nn :) @natalia1998kacz

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział nie moge się doczekać kolejnego :)
    ps. zapraszam na never--been--hurt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest 00:00 jak to czytam. Dokładnie ta xd Widzę, że coś zaczyna się dziać. Myślę, że to nie będzie zwykły wywiad. Przez to nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Więc czekam z niecierpliwością, bo ten rozdział już jest cudowny, a co dopiero następny w którym może się spotkają ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna się akcja. Fajny rozdział, chociaż jeszcze mam przebłyski akcji z tych kilku rozdziałów, które poprzednio zamieściłaś, także czekam na dalsze rozdziały. Pisz szybko, bo mnie skręca co będzie dalej. Pozdrawiam M&M

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że akcja zaczyna się rozwijać. Demi nareszcie spotka "Dżo" naszego lowelasa!
    Przyznam, że pytanie o pierścień czystości mnie rozwaliło, naprawdę.. teraz o tym myślę.. :D Mam nadzieję, że to nie będzie taki zwyczajny wywiad, wiesz mogłoby być coś w stylu, że Demi "przypadkiem" wylewa szklankę wody na spodnie "Dżo"(wybacz ale uwielbiam tą dźwięczność Dżo) dobra moja wyobraźnia za daleko powędrowała. Muszę już przestać, bo zacznę pisać totalne głupoty. :D Czekam na kolejny rozdział! :))
    @blackstarPL |immaculate-as-air.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać wywiadu. Jak Demi sobie poradzi z przystojnym Joe? ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się pytam, dlaczego to takie krótkie? :O nie mogę się doczekać spotkania JEMI :D zastanawiam się jakie jeszcze ptania ma przygotowane Demi :D napisałabym dłuższy komentarz, gdyby rozdział był dłuższy :D więc napiszę po prostu, że rozdział jest wspaniały tylko za krótki, no! :P

    OdpowiedzUsuń
  8. "Do jasnej chmurki", czyli moje nowe ulubione powiedzonko :D Jestem okropnie ciekawa przebiegu wywiadu i tego, co z niego wyniknie. Ciekawi mnie też jak zachowa się Joe, jaki będzie miał charakter, czy będzie flirtował z Demi ^^ Tym bardziej ucieszyła mnie wiadomość o Twoich powrocie do oneshot'ów, Pisz szybko x
    ~marlena

    OdpowiedzUsuń
  9. Heloł :)
    Czyżby Demi padnie ofiarą zauroczenia do chłopaków? :)
    Powiem Ci, że wieczorami się to lepiej czyta.
    Nie napiszę, że "czekam na kolejny", bo tylko kliknę na "nowszy post" :D
    Pozdrawiam, Lumina

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Yassmine.